| W sobotę, 21 kwietnia odbyła się druga runda Torowej Ligi Samochodów Terenowych Diverse H-6. Po raz pierwszy tego typu sześciogodzinny wyścig terenowy został rozegrany w Łasku koło Łodzi.
Pętla wyścigu została umiejscowiona na łąkach z kilkoma rowami melioracyjnymi, sztucznymi wykrotami typu trialowego, kilkoma zjazdami oraz długimi przejazdami w błocie. Trasy okazała się bardzo wolna, wyniszczająca dla mechanizmów samochodów oraz trudnoprzejezdna. Wiele załóg grzęzło na trasie i musiało korzystać z pomocy konkurentów bądź ciągników podstawionych przez organizatora.
Od czasu poprzedniego startu w samochodzie Orca dokonano ponownie wielu przeróbek. W ciągu miesiąca całkowicie przebudowano konstrukcję rurową z tyłu samochodu, gdzie znalazł się m.in. duży, homologowany przez FIA zbiornik paliwa. Zmieniono także wloty powietrza, pałąk główny, niektóre elementy nadwozia. Samochód został także wyposażony w nowy zestaw amortyzatorów przygotowanych przez grupę inżynierów pod kierunkiem Michała Maniowskiego, zajmujących się układami zawieszeń w krakowskim Centrum Technicznym Delphi.
Do startu stanęła cała tegoroczna czołówka wyścigowa. W sumie zostało sklasyfikowanych 27 załóg. W pierwszej linii wystartowała Orca z numerem 3, gdyż taką pozycję załoga zajmowała po pierwszej rundzie. Niestety tuż po starcie pojawił się problem ze sprzęgłem, które zaczęło ślizgać i samochód bez napędu, rozpędem wpadł w rów z błotem, z którego uwalnienie go zajęło aż 40 minut. Po wydobyciu auta kierowca podjął decyzję o kontynuowaniu jazdy na przełożeniach zredukowanych. Dzięki temu sprzęgło było mniej obciążone, lecz konieczna była dwukrotnie częstsza zmiana biegów. Po ponownym ruszeniu na trasę Orca plasowała się na ostatnim miejscu. Rozpoczął się pościg za czołówką. Udało się wyprzedzić na trasie praktycznie wszystkie załogi, a wiele z nich kilkakrotnie. Niestety kilkakrotnie Patryk Łoszewski nie ustrzegł się błędów i zakopał auto w błocie. Tego typu błędów nie uniknął żaden z innych konkurentów. Załoga systematycznie pięła się w wynikach, choć dogonienie czołówki było praktycznie niemożliwe. Po 4,5 godzinach wyścigu Tomasza Łoszewskiego zastąpił na miejscu pilota Konrad Jęcek. Dzięki szybkiej jeździe udało się odrobić część strat i dotrzeć do mety na szóstym miejscu. Taki wynik pozwolił załodze utrzymać się na trzeciej pozycji w klasyfikacji rocznej wyścigów H-6. Wyścig wygrał tym razem Michał Małuszyński z Andrzejem Jóźwiakiem przed Pawłem Oleszczakiem z Arkiem Ślizem. Oznacza to, że dwie pierwsze załogi zamieniły się kolejnością na podium względem pierwszej rundy.
Patryk Łoszewski: "Jestem bardzo zadowolony z samochodu, trochę mniej z własnej jazdy, choć mam kilka słów wyjaśnienia dlaczego tak często się zakopywaliśmy. Nasz samochód przeszedł ostatnio modyfikacje dostosowujące go do rajdów szybkościowych według specyfikacji FIA. Między innymi obniżyliśmy silnik, skrzynię biegów i reduktor o kilka centymetrów, co spowodowało, że elementy te stanowią teraz duży opór w błocie. Tymczasem organizatorzy po raz kolejny przygotowali nam przeprawówkę. Fakt, że w sześcigodzinnym wyścigu przeciętna najszybszej załogi wynosi 30 km/h mówi sam za siebie. Nie miałem zbytniej przyjemności z jazdy w takich warunkach. To co było jednak przyjemne to to, że udało się ponownie w bezpośredniej walce wyprzedzić wiele samochodów, co dowodzi, że wybór diesela do naszego auta był dobrym wyborem. Ponadto jestem niesamowicie zadowolony z postępów jakie robimy z naszym zawieszeniem. To co przygotowują nam inżynierowie z Delphi, w ramach naszej tegorocznej współpracy, to kawał świetnej roboty. Po raz kolejny otrzymaliśmy nowe zawieszenie na rajd, dzięki czemu czuję się jak kierowca fabryczny. Najważniejsze jednak, że z rajdu na rajd czuję postęp w zawieszeniu. Jeśli chodzi o pozostałe elementy, to nie licząc początkowych kłopotów ze sprzęgłem, samochód spisał się doskonale. Nie musieliśmy ani razu zatrzymywać się z powodów technicznych. Jest to duży sukces, bo samochód jest nową konstrukcją. Co prawda pod koniec wyścigu ducha wyzionęła turbina, ale niestety na to nie mamy wpływu. Obawiam się, że na tego typu imprezach, w których ciągle wjeżdżamy z rozgrzaną turbiną do wody, będziemy musieli często zmieniać turbinę. Teraz wytrzymała ona w sumie 13 godzin wyścigowych. Podsumowując - jestem zadowolony z pracy mojego zespołu i samochodu, natomiast liczę, że organizatorzy na kolejne rundy przygotują wreszcie imprezę typu wyścigowego, a nie taplanie się w błocie."
Kolejna runda H-6 odbędzie się w Olszynie w dniu 4 sierpnia 2007 roku, natomiast najbliższy start zespołu ORCA to I runda RMPST w Mszczonowie w dniu 12 maja 2007 roku.
| |