2005-07-02 - Rajd w Gdowie
 

2 lipca 2005 załoga wzięła udział w IV rundzie RMPST w podkrakowskim Gdowie. Z uwagi na awarię napędu nie udało się osiągnąć oczekiwanego rezultatu, ale zdobyto cenne doświadczenia, a samochód przeszedł chrzest bojowy w głębokiej wodzie i w błocie.

Jeszcze przed startem rajd zapowiadał się na trudny terenowo. Od kilku dni padało, a w przeddzień rajdu, podczas przejazdów zapoznawczych i obchodzenia odcinków było prawdziwe oberwanie chmury. Organizatorzy z klubu samochodów terenowych Żubry Kraków przygotowali ponadto duże rowy z wodą, które miały dodatkowo uatrakcyjnić widowisko i utrudnić jazdę.

Trasy odcinków specjalnych mocno różniły się między sobą. Trasa pierwsza została zlokalizowana koło Gdowa i była w trakcie rajdu pokonywana czterokrotnie jako OS1, 3, 5, 7. Jej nawierzchnia była bardzo twarda - ziemno-żwirowa. Główną trudnością były bardzo duże wyboje w jej drugiej części oraz bardzo liczne przejazdy przez wodę. W pewnym miejscu auta nie wyjeżdżały z wody aż przez kilkaset metrów. Woda przelewała się przez maski i dachy szybko wjeżdżających w nią rajdówek, ku uciesze kibiców i fotografów. Trasa druga została ułożona pod Dobczycami, była przejeżdżana trzykrotnie i była trzykrotnie krótsza od pierwszej. Nawierzchnią dominującą była glina oraz błoto. Jak się okazało w czasie rajdu, główną jej trudnością nie były - jak się mogło wydawać - strome hopy, ale dość niewinny z wyglądu fragment trasy z bardzo podmokłym terenem, który na dłużej zatrzymał kilka załóg.

Zapoznanie z trasą odbyło się w przeddzień rajdu. Dla załogi orca.com.pl był to jednocześnie pierwszy test samochodu w głębokiej wodzie i przy obficie padającym deszczu. Okazał się on nie do końca pomyślny. Z jednej strony auto okazało się być dzielne w terenie. Z drugiej strony, okazało się, że szybki wjazd do głębokiej wody powoduje wyrywanie maski z mocowań, czego przyczyną było zbytnie rozciągnięcie mocowań. Co ciekawe, elementy te pochodziły z oferty profesjonalnej firmy Sparco, a okazały się zdecydowanie zbyt słabe, jak na warunki rajdowe. Ponadto dochodziło do ciągłego parowania przedniej szyby. Zapoznanie z trasą zakończyło zalaniem silnika w głębokiej wodzie. Silnik nadal pracował, ale nie na wszystkie cylindry. Po zakończeniu objazdu zespół zabrał się do pracy i w ok. 4 godziny szczęśliwie naprawił te mankamenty. Podjęto również decyzję o wystartowaniu do rajdu na oponach typu Maxi Cross, których wcześniej załoga nawet nie testowała.

Do rajdu załoga przystąpiła z nadziejami, gdyż odcinki specjalne były bardzo interesujące i udało się dobrze opisać trasę. Jednocześnie jednak miała nieskrywane obawy czy dobrze udało się uszczelnić silnik. Na szczęście okazało się, że z silnikiem nie było najmniejszych problemów przez cały rajd, dzięki m.in. radom, których załodze udzielił Mistrz Polski sezonu 2004 - Paweł Oleszczak. Niestety jednak nie udało się uniknąć innych problemów.

Tuż po starcie do OS1 zbyt opóźnione hamowanie spowodowało, że Orca spadła z około trzymetrowej hopy pionowo na przednie koła. Auto opadło z powrotem na cztery koła, a nie na dach, ale efektem niefortunnego skoku było ukręcenie przedniej lewej półosi. Pomimo braku przedniego napędu udało się załodze wywalczyć drugi czas w klasie O1 tuż za Mistrzami Polski - Grzegorzem Szwagrzykiem z Piotrem Brakowieckim. Zdawano jednak sobie sprawę, że było to możliwe tylko dzięki twardej nawierzchni tego odcinka. Ponadto okazało się, że przelewająca się przez dach woda z błotem, ogranicza widoczność przez boczne szyby. Są one wykonane z poliwęglanu i przez nieco większą chropowatość w porównaniu do szkła, powodują, że nie oczyszczają się z błota. Niedogodność ta powodowała duże trudności w trafianiu w trasę w szczególności po lewych ciasnych zakrętach.

Z braku czasu na modyfikacje przystąpiono do OS2. Odcinek ten był odcinkiem błotnym. Nie było zatem szans na nawiązanie tylnonapędowym autem walki z konkurentami w klasie. Najlepszy czas w klasie O1 uzyskał Szwagrzyk, drugi był Twarkowski, a trzeci Mróz.

Przed OS3 udało się wykonać prowizoryczną osłonę od błota nad lewą boczną szybą, co od razu poprawiło widoczność. Odcinek wygrał w klasie O1 Twarkowski przed Szwagrzykiem, Trzeci czas uzyskali Łoszewscy.

OS4, oznaczał powrót na odcinek błotny. Trasa była już bardzo rozjeżdżona w wyniku dwóch przejazdów dwudziestu samochodów. To w połączeniu z drobnym błędem na wyjściu jednego z zakretów oraz lubiącym się zakopywać oponom Maxi Cross, spowodowało, że Orca ugrzęzła po tylny most w błocie. Niezbędne było użycie pomocy organizatora. W konsekwencji za ten przejazd została naliczona taryfa. W tej sytuacji załoga podjęła decyzję, że od tego czasu podróżuje już tylko po to, aby osiągnąć metę. Zdecydowano się także na zmianę opon na BF Goodrich, które mają gorszą trakcję w błocie, lecz trudniej się zakopują. Tymczasem odcinek ponownie wygrał w klasie O1 Twarkowski. Za nim finiszował w klasie Szwagrzyk oraz Dzudziak.

OS5 wygrał świetnie dysponowany Szwagrzyk. Pomimo spokojnej jazdy załodze Łoszewskich udało się uzyskać drugi czas w klasie O1, ale ze stratą na tym odcinku aż ponad pół minuty. W trakcie odcinka awarii uległo zawieszenie Orci. Urwały się dwa odboje poliuretanowe służące ograniczaniu skoku mostów przy ostrym atakowaniu nierówności i skokach. W tej sytuacji trzeba było zdecydowanie zwolnić, aby nie uszkodzić amortyzatorów.

OS6 wygrał w klasie O1 Szwagrzyk. Z dużymi stratami finiszowali: Twarkowski na drugim miejscu i Mróz na trzecim.

Ostatni odcinek to kolejny pech załogi Orci. Nie dość, że bez napędu i z urwanymi odbojami przy obu mostach, awarii uległo również wspomaganie kierownicy. Przyczyną był - jak się okazało po rajdzie - nieodpowiednio założony pasek klinowy. Pomimo bólu rąk wywołanego brakiem wspomagania (Orca ma bardzo zredukowane przełożenie układu kierowniczego, co przy braku wspomagania wymaga dużej siły), rajd udało się jednak ukończyć. Lokata nie była satysfakcjonująca - V miejsce w klasie O1 i VIII w klasyfikacji generalnej, ale rajd przyniósł wiele doświadczeń odnośnie do konstrukcji samochodu oraz był cenną lekcją jazdy pomimo różnych przeciwności.


 


powrót do kalendarza
 
ORCA Rally Team, Tomasz i Patryk Łoszewscy
Projekt i wykonanie: Michał Olawski, Piotr Stawarski